Ciąg dalszy :)

Przez całą jesień mamy z koleżanką dalszy ciąg dobrej passy aktywności. Pogoda sprzyja, chociaż trzeba było się trochę ograniczyć w ciągu tygodnia roboczego, bo jednak szybko robi się już ciemno, zwłaszcza po przesunięciu zegarków. Nie, żebym na to przesunięcie narzekała. Śpioch ze mnie, więc wolę wstawać jak jest choć trochę szaro, niż w zupełnych ciemnościach. Nadal jest w miarę ciepło, słonecznie. Tak, taką jesień lubię. Taka mi odpowiada. W zasadzie mogła by być taka aż do końca (czyli 20 grudnia:) )... A później Święta w klimacie prawdziwej zimy... Wiem, marzenia. Ale skoro 11 listopada, który zwykle jest zimny i/albo deszczowy, był w tym roku tak piękny, to czy Boże Narodzenie nie może też być?

W związku z zapowiadanym ochłodzeniem, kupiłam karnet na basen. To nie to samo co ruch na świeżym powietrzu, ale zawsze coś. A poza tym to nasze "świeże powietrze" coraz bardziej śmierdzi dymem z kominów, więc fajnie nie jest.

Chyba się uzależniłam od ruchu... To najlepsze uzależnienie jakie mi się w życiu przytrafiło :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wpisy z 2016 r.

Formy prowadzenia działalności gospodarczej

Niż Hendrik szaleje