Niż Hendrik szaleje
Wstałam dziś rano kompletnie bez energii. Było szaro, ponuro i padał deszcz. Jednak drzewo za oknem miało niemal wszystkie liście w pięknych barwach zieleni i żółtego. Później zaczęło coraz bardziej wiać, a teraz tak wieje, że słyszę jak mi się okno trzęsie w ramie. Podobno największe wichury przechodzą właśnie na zachodzie Polski "dzięki" niżowi Hendrikowi. Przynajmniej pogoda "przez okno" się poprawiła. Już nie pada, rozjaśniło się i chociaż rzadko kiedy przebija słońce, to jednak niebo jest niebieskie z licznymi chmurkami. Niestety moje drzewo wyłysiało :( Liczyłam na to, że w weekend napatrzę się na kolorowe drzewa. Pocieszałam się myślą, że nie zapowiadają przymrozków, więc liście powinny się uchować, a tu spustoszenia dokonał wiatr.
Podobno na Dolnym Śląsku, w lubuskim i w zachodniopomorskim, ale też w innych regionach, zostało powalonych mnóstwo drzew (jedno tuż przed pociągiem) i pozrywanych wiele dachów. Nie powinnam więc martwić się liśćmi.
Wiele ptaków mam wrażenie cieszy się na ten wicher, patrząc jak w błyskawicznym tempie szybują kolejne stada. Nie mam pojęcia jak one "hamują"... ;)
Komentarze
Prześlij komentarz