Było i jest

Straszyli zmianą pogody od dziś, ale na szczęście jak było tak i nadal jest ładnie. Poprzedni weekend był wręcz cudowny. Aż żal, że we wrześniu takich nie było, przez co musiałam odwoływać rezerwację na zaplanowany wyjazd. Tym razem, korzystając z pięknej pogody wybraliśmy się na wycieczkę do parku krajobrazowego, żeby pochodzić trochę po lesie. Nie tylko my wpadliśmy na ten pomysł, bo wszystkie drogi przy lesie okazały się wręcz oblężone przez samochody. Ciężko było tam dojechać. Tym bardziej, że po drodze trafiliśmy jeszcze na zamknięte drogi z powodu wyścigu kolarskiego. A jak już dojechaliśmy, to był problem z zaparkowaniem. W samym parku natomiast było wyjątkowo głośno, gwarno. Po lesie pałętali się turyści z kijkami, pieskami, brykającymi dziećmi i grzybiarze. Gdyby nie żółte drzewa i szeleszczące pod nogami liście można by rzec: majówka :) W sumie super, że tyle osób wybrało się w plener, zamiast tradycyjnie do galerii... Może narodzi nam się "nowa świecka tradycja" do przyjemniejszego, zdrowszego i tańszego sposobu spędzania wolnego czasu :) Aż chciałoby się, żeby taki czas, takie widoki i taka pogoda zostały jak najdłużej. Cudownie było nacieszyć oczy. W sumie dopóki nie przyjdą jakieś nocne przymrozki i nie pozbawią drzew liści, powinno być ok. W tym tygodniu zdyscyplinowaliśmy się, żeby nie siedzieć dłużej w pracy, wychodziliśmy normalnie, a później wybieraliśmy się pojeździć na rowerach albo na spacer - w zależności od dnia i stopnia zmęczenia. Szkoda, że nasze kadrowe organizują zwykle wyjazdy firmowe na początku września, kiedy to część pracowników jest jeszcze na urlopach, a z pogodą też różnie bywa. Tegoroczny październik byłaby idealny na wycieczkę dla pracowników i to wcale nie trzeba by kombinować nic dalekiego. Wystarczyłoby coś w pobliżu lasu albo wody i wieczorne ognisko, i wszyscy byliby zadowoleni.  Pogoda ma jeszcze ten plus, że jest ciepło, więc powietrze nie jest na razie tak zakopcone. Później będzie gorzej. Zastanawiam się nawet nad zakupem maseczki antysmogowej. Może nie wygląda to dobrze, ba, kilka lat temu kojarzyłoby mi się wyłącznie z mrocznym filmem s-f, ale kiedy zeszłej zimy kilka razy wybrałam się na spacerek i wróciłam przymulona i z bólem głowy, to zmieniłam zdanie. To mroczne s-f chyba już do nas dotarło... Niestety. 

Co tam jeszcze? Aaa, z lasu wróciliśmy z większą ilością "osób". Przywlekliśmy kleszcza, którego zauważyliśmy dopiero następnego dnia wieczorem, więc trzeba było jeszcze zahaczyć o dyżur w szpitalu, bo sami nie odważyliśmy się usuwać dziadygi. Mam nadzieję, że nic groźnego z tego nie wyniknie. Zawsze mam obawy, jak coś takiego się do kogoś z nas przyczepi.

A dziś kolejny dzień ładnej pogody po mglistym wieczorze, nocy i poranku. Tak, mgła była niczym z horrorów. Klimaty jak się patrzy :) Lubię taką.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Praca stacjonarna zamiast zdalnej

Wpisy z 2016 r.

Formy prowadzenia działalności gospodarczej