Znowu długa przerwa
Coś nie mam szczęścia do systematycznego pisania. Może dziś, w przerwie śniadaniowej uda się trochę nadrobić. Cóż, mamy już listopad; zimny listopad po zimnym październiku, choć nie narzekam, bo październik był do tego deszczowy, a listopad przynajmniej jest słoneczny. Co prawda słyszałam o przymrozkach i pierwszych opadach śniegu, ale to gdzieś na wschód od nas. Tutaj krajobraz nadal wygląda jesiennie, pięknie i kolorowo. Mam nadzieję, że pogoda w weekend dopisze i że będzie można go obejrzeć bliżej.
Od jakiegoś czasu nasza spokojna uliczka zamieniła się w często uczęszczaną "obwodnicę korków" na głównej. Samochody suną sznurkiem z różną prędkością i nieważne, że nie ma ku temu warunków. Walczymy o postawienie znaku z ograniczeniem prędkości do 20 km/h i o założenie progów zwalniających, zanim się komuś stanie krzywda. Że o samym komforcie, a raczej dyskomforcie, nie wspomnę.
Ostatnio zmienia mi się gust muzyczny. Ciekawe czy to tak na stałe czy tylko przejściowa fascynacja... Może się starzeję, a może to tylko jesienny klimat spowodował, że nie mam ochoty na rocka, tylko uciekam w jazz, chillout, smooth jazz, itp.
Fajne, a jednocześnie takie trochę dziwne jest to tegoroczne nagromadzenie długich weekendów w listopadzie. Pierwszy zleciał mi wyjątkowo szybko, ale przez te 3 dni pracy nie zdążyłam się nawet zmęczyć, a już za niecałe 2 godziny fajrant i weekend. A w przyszłym tygodniu tylko 4 dni i kolejny długi weekend. Miło. Szkoda, że w grudniu w tym roku jakoś się nie składa na dłuższe wolne. Jedyny plus tego układu w kalendarzu, to ten, że nie będzie problemów z podziałem kto pracuje w Wigilię i Sylwestra, a kto nie :)
Miałabym ochotę wybrać się na jakąś plenerową imprezkę z okazji Święta Niepodległości. Ale taką wesołą, bo w końcu mamy się z czego cieszyć, bez zadym i kłótni. Obawiam się jednak, że takiej nie znajdę i jak co roku najbezpieczniej będzie po prostu wyjść na spacer z dala od marszów... Szkoda. Jak co roku, naprawdę, szkoda. Tam, gdzie inne narody potrafią się cieszyć, u nas ciągłe kłótnie i zadymy. I ten nieznośny patos.
Komentarze
Prześlij komentarz