Prawie wakacje
Już
prawie wakacje. Dobra wiadomość jest taka, że w przyszłym roku szkolnym
załapiemy się na darmowe podręczniki :) To pierwszy taki przypadek
chyba w naszym życiu, że coś dostajemy za darmo od naszego pięknego
państwa. Co więcej, stare podręczniki możemy sprzedać i sprzedamy, bo są
w świetnym stanie, więc po co wyrzucać. Te podręczniki to zbawienie,
przy naszym napiętym budżecie, w który trzeba było wcisnąć wakacyjne
wyjazdy i mundurki (obowiązują w szkole i bynajmniej tanie nie są). No i
oczywiście trochę nowych ciuchów - bo dzieci rosną - i oczywiście buty,
bo nie da się wyciąć czubków i przerobić ich na sandałki ;) tzn. da
się, ale kto by w tym chodził :) Pozostanie mi tylko kwestia zrobienia
zdjęcia do legitymacji i zahaczenia o biuro tłumaczeń, żeby tacie przetłumaczyć certyfikat. I niestandardowe rzeczy będą załatwione.
Niestety
i stety przed nami gorący okres wakacyjny. Za 3 tygodnie urlop, więc do
tego czasu trzeba będzie się uporać z wszystkimi swoimi sprawami i
odbębnić te za E., która urlopuje się od poniedziałku. Zresztą nie ma co
narzekać - ona będzie odbębniać za mnie, gdy mnie nie będzie. W tym
roku postanowiłam nie brać ze sobą komórki na wakacje, bo w zeszłym roku
wszyscy na mnie krzyczeli, że poświęcam urlop pracy, zamiast rodzinie i
"wiszę na telefonie" dopóki się nie rozładuje. Już takie moje
szczęście, że zawsze coś niezwykłego wyniknie, kiedy mnie nie ma, co
normalnie należałoby do mnie, więc wydzwaniają.
Nie
pisałam wcześniej, bo mi przykro było. Dwa miesiące temu straciliśmy
naszą świneczkę. Zdaje się, że dostała za mocny zastrzyk u wetka, bo co
prawda trochę chorowała, ale po wizycie szybciutko się zwinęła :( Szkoda
wielka, bo wyjątkowo fajny i inteligentny był z niej zwierzak. Po
wakacjach chcemy adoptować jakąś świneczkę. Albo dwie...
W końcu widać poprawę pogody. Może nie jest jeszcze wyjątkowo ciepło, ale nie pada.
Komentarze
Prześlij komentarz