Weekendowe wycieczki
W sobotę po ostatnim wpisie marcowym rzeczywiście wybraliśmy się na wycieczkę. Zresztą nie tylko my. Na drodze w góry był całkiem niezły ruch; tym bardziej że w tamtych okolicach jest co zwiedzać i niekoniecznie trzeba się wspinać. Można zwiedzić którąś z twierdz czy z zabytkowych miast albo miasteczek; można wybrać się na spływ pontonowy. My wzięliśmy prowiant i wybraliśmy się w Góry Stołowe, bo szkoda było stracić tak piękną pogodę. Dużo "atrakcji" które mijaliśmy po drodze było jeszcze zamkniętych, ale miało to swoje plusy, bo nie płaciliśmy za wstęp na teren Parku, na Szczeliniec , bo wejście było free "na własną odpowiedzialność" :) Jedyny minus to moje adidasy, w których miałam problem z przejściem przez oblodzone Piekiełko. Wszystkim wycieczka bardzo się podobała i obiecaliśmy sobie częściej robić takie wypady, tym bardziej, że to blisko. A okolica zmienia się zupełnie: równiny ustępują miejsca górom, może nie tak wysokim, bez turni, ale zakońc...