I po pierwszym drugim weekendzie

Okazało się, że nie takie drogi straszne, jak je malują. Objechaliśmy wszystkie cmentarze w promieniu 120 km i dało się jechać normalnie. Nawet radiowozów nie mijaliśmy tak dużo, jakby się można było spodziewać po informacjach w mediach. Co prawda jechaliśmy przepisowo, bo "popłynęliśmy" z kasą na "gadżety" cmentarne, a poza tym dla paru minut oszczędności nie opłaca się płacić jak za pełny bak.


Zgodnie z tradycją sięgającą już ładnych paru lat, pogoda dopisała. Było bardzo przyjemnie.


Teraz przed nami kolejny długi weekend i zobaczymy jak będzie tym razem. W przypadku 11 listopada, tradycją ostatnich lat jest brzydka pogoda, niestety. Zresztą czego można się spodziewać po połowie listopada. Niestety, wiąże się to z koniecznością kupienia nowej kurtki zimowej i jakem kobieta, tak nie lubię robić zakupów (poza butami :) ), zwłaszcza ciuchów, bo zawsze muszę kupić rozmiar więcej niż bym chciała i uświadamiać sobie, że plany zrzucenia zbędnych kilogramów znów nie wypaliły. A poza tym większość kurtek i płaszczyków jest szyta jak na facetów i ma się wybór albo kupić coś szerokiego nigdzie nie uciskającego, albo ściskać biust. Ech, powinnam chyba kupić materiał i znaleźć dobrego krawca.


K. i J. przypomniały mi też, na spotkaniu rodzinnym, a raczej "w kuluarach", że zbliża się dużymi krokami 25-lecie A. i R. Zaplanowały sobie urządzenie im porządnej imprezki. No i liczą na dyskrecję i niespodziankę. Ponieważ mają bliżej, zajmą się rezerwacją sali i wyborem menu. Na mnie spłynął obowiązek znalezienia porządnego fotografa. Poza tym mam przygotować i rozesłać zaproszenia z zastrzeżeniem tajemnicy. No i git, zrobi się. A wielka rodzinna imprezka też dobra rzecz, zwłaszcza, że z jednego pokolenia śluby się skończyły, a następne pokolenie jeszcze długo będzie do swoich dorastać, o ile w ogóle się na to zdecydują, bo moda na wygodne niezobowiązujące życie nadal panuje.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wpisy z 2016 r.

Formy prowadzenia działalności gospodarczej

Walentynki