Lipiec
No i nagle zrobiła nam się już połowa lipca. Dziś wieszając pranie stwierdziłam, że czuję się jakby był koniec sierpnia... Jest coś takiego w powietrzu, temperaturze, fruwających pajęczynkach, że czuję się jakby czas przeskoczył już na koniec wakacji. A tu jeszcze tyle zadań przed sobą postawiliśmy. W mieszkaniu remontowy rozgardiasz, bo zachciało nam się odświeżyć pokój K. a wyszedł z tego niezły remont, bo K. narzekał na marne oświetlenie i obciachową wykładzinę (czytaj: dziecięcą), więc zrobiliśmy mu podwieszany sufit, trzeba było połatać dziury w ścianach, bo dziecko ma wyjątkowe zdolności do ich robienia, jeszcze trzeba pomalować, położyć panele, zrobić meble, bo wymyśliliśmy sobie, że zrobimy je sami... Ech, mnóstwo roboty. No i na wakacje należałoby gdzieś wyjechać.
Zadania na najbliższe dni: uzupełnić brakujące drewienka, kupić: bejcę/lakierobejcę/olej do drewna? - hmmm, trzeba się poradzić co najlepiej się sprawdzi, drzwiczki rozsuwane i systemy do szaf przesuwnych, taśmę led, najlepiej kolorową i na pilota - spodoba się dziecku, mapy na ścianę, zasłony młodzieżowe.
A w wolnej chwili zrobić bazę fajnych noclegowni nad morzem, bo dziecko chce koniecznie pojechać... Tylko kiedy?
Komentarze
Prześlij komentarz